Pogróżek Sandy
Herbst, że zamierza wyruszyć do Polski i uratować Natalie, nikt nie wziął
poważnie. Koleżanki przeszły nad tym do porządku dziennego. Czy to pierwszy jej
szalony pomysł? Zresztą wkrótce skończył się rok szkolny, zaczęły wakacje i młodzież
z John Maxwell Kraplak High School miała ważniejsze sprawy na głowie.
We
wtorek Patti urządziła u siebie domówkę urodzinową. Miała akurat wolną chatę,
bo rodzice pojechali do Baltimore załatwić jej mieszkanie na czas studiów w
koledżu i zapowiadało się, że spędzą tam trochę czasu, a starszy brat wybrał się
zarobić trochę szmalu w Afganie. Wieczorem więc przybyła do jej domu większość
klasy, a także niektórzy koledzy i koleżanki z innych klas. Okazja była podwójna
– zarazem było to party z okazji zakończenia szkoły; niektórzy też traktowali
je jako pożegnanie Victorii Turner przed wyjazdem na wakacje do Kalifornii.
Atmosfera
była doprawdy gruba i wypasiona. Patti nie żałowała przekąsek, coli, Dr.
Peppera i piwa – zarówno korzennego, jak i bardziej procentowego. Chodziła
pomiędzy grupkami kolegów i koleżanek, zamieniając z każdym parę słów. Wszyscy
rozmawiali o swoich wakacyjnych planach i o tym, do jakiego koledżu idą,
opowiadali kawały, wspominali wydarzenia z całego roku. Z głośników leciały stare,ale grooviaste przeboje. W kącie kilka osób kłębiło się przed telewizorem,
oglądając powtórkę jakiegoś meczu NBA. Łazienkę na zmianę zajmowały zakochane
pary, starające się o trochę czasu tylko dla siebie, ale to nie czyniło
problemu, gdy komuś przytrafiło się naturalne zapotrzebowanie – ogród był duży.
Victoria
siedziała przy stoliku razem z Vanessą Smith i samą gospodynią. Wrzucały w
siebie garściami orzeszki arachidowe, popijając schłodzone piwo korzenne,
bezalkoholowe.
- Będziesz w Hollywood? –
dopytywała Patti z ciekawością. – Zrób fotkę przy tym napisie i wrzuć na fejsa.
- Wiesz, ja raczej do Frisco –
przyznała Victoria niepewnie.
- A, jak do Frisco to na pewno przejedziesz
się tramwajem no i nad ocean też idź jaki masz kostium bo ja sobie ostatnio
kupiłam z przeceny świetne monokini z falbanką i z kieszeniami po bokach
jeszcze nie miałam okazji ale pewnie pójdę na jezioro i może jakiegoś faceta w
końcu poderwiesz tam w tej Kalifornii to nie to co u nas – wyrzuciła z siebie
Vanessa.
- No weź, jakiego tam faceta –
uśmiechnęła się Patti, porozumiewawczo trącając Victorię łokciem. – Przecież od
dawna wiadomo, że Vicky ma ochotę na pana Kinga.
Victoria
na te słowa się zaczerwieniła. Zaiste, głównym mankamentem wakacji był fakt, że
przez najbliższe miesiące – a właściwie jeszcze dłużej, bo przecież szła na
studia – miała nie widzieć nauczyciela od wuefu. Zabujała się w nim od razu po
pierwszej lekcji. Ze swą czekoladową skórą i zmysłowym głosem był tak odmienny
od poprzedniego wuefisty, wąsatego choleryka z Appalachów, który ze swą wściekłą
fizjonomią mógłby służyć japońskim płatnerzom jako model przy wyrobie masek samurajskich…
- Daj spokój – poklepała ją
Patti. – I tak wszyscy o tym wiedzą. Tak przy okazji: chcesz zobaczyć mój
falloimitator? Mogę go nawet włączyć.
Tymczasem
na imprezkę przybyła Sandy Herbst. Nie, żeby ktoś ją specjalnie zapraszał, ale
wyganiać też się nikomu nie chciało. Zresztą dla wszystkich było naturalne, że
jak jest Victoria, to i Sandy powinna się kręcić gdzieś w pobliżu. Miała na
sobie biały T-shirt, idealnie odprasowany, za to o dwa rozmiary za duży, czarne
rurki oraz sandały. Wymieniła pozdrowienia z kilkoma osobami, które spotkała
przy wejściu, i rozejrzała się.
W
telewizorze była akurat przerwa na reklamy, więc chłopcy zaczęli siłować się na
rękę. Chris był widoczny przy drzwiach do ogrodu, rozmawiał z dwoma kolegami i
koleżanką o działach samobieżnych. Lynn Webb i jej chłopak siedzieli na kanapie
i całowali się bardzo intensywnie, z dużym wykorzystaniem języków.
- Wstydzilibyśta się – rzuciła do
nich Sandy.
Spojrzeli
na nią z żądzą mordu w oczach. Przypomniało się im obojgu, jak któregoś razu w
maju zaczęli się namiętnie całować na lekcji, a bezlitosny nauczyciel zwrócił
im uwagę, w ogóle się nie przejmując ich uczuciami. Do tej pory nie ochłonęli
po tamtej traumie…
Jednakże
Sandy okazała się równie obojętna na ich czułości, co pan Angostura. Minęła ową
kanapę i szybko przeszła na drugi koniec pomieszczenia, gdzie siedziała
Victoria.
- O, jesteś! – zawołała
zadowolona. – Tylko się nie nawal, bo jutro jedziemy!
- Zabierasz ją ze sobą? – Patti w
zdumieniu spojrzała na Victorię.
- A jak! – odrzekła Sandy,
bezceremonialnie zajmując miejsce na kanapie. – Przecież beze mnie to ona
zabłądzi na prostej drodze.
- O, właśnie – Flannery
uśmiechnęła się z życzliwą wyższością, która była jedną z rzeczy (oprócz
falloimitatora, rzecz jasna), z których powodu Natalie jej nie lubiła. –
Rozmawiałyśmy o tym, że całe Horton już wie, że Vicky się kocha w Kingu.
- Wcale nie – sprzeciwiła się
Victoria.
- No jak to nie? – Patti nalała
sobie i jej burbona. – Dziewczyno, kogo ty chcesz oszukać. Przecież specjalnie
poszłaś studiować sport, żeby potem przyjechać do nas na praktyki i szkolić się
pod Kingiem… tfu, pod kierunkiem Kinga.
- A George powiedział że chce być
inżynierem i już pójdzie do Bostonu nie myśli w ogóle o mnie przecież
socjologia to też niezłe studia a jakiś tam tytuł inżynierski jest ważniejszy
ode mnie chyba w końcu z nim zerwę a Steve tylko się ze mnie śmieje pewnie to
on mu kazał iść na te inżynierskie żeby mi zrobić na złość – oznajmiła Vanessa.
- A ty na jakiego studia idziesz,
Sandy? – zapytała gospodyni.
- Na żadne – Herbstówna wzruszyła
ramionami.
- Dlaczego?
- Bo nie wydaje mi się, żeby taki
koledż czegokolwiek pożytecznego mnie nauczył.
- Jak już uważasz – powiedziała
Patti, jakby skwaszona. – Zawsze byłaś oryginalna.
- No ja już się boję jak Victoria
z tobą wytrzyma w tej Kalifornii ja bym nie wytrzymała – powiedziała Vanessa.
- Dlatego jadę z Victorią, a nie
z tobą – odparła spokojnie Sandy i wychyliła szklankę piwa korzennego.
Powiodła
wzrokiem po pomieszczeniu. Do telewizora wróciła koszykówka. Niektóre pary
zaczęły tańczyć do gorących soulowych przebojów. Kilka osób obrzucało się
nawzajem muffinami. Koledzy przechwalali się zindywidualizowanymi sygnałami
telefonów komórkowych – Chris miał ustawiony na maksa odgłos jelenia na rykowisku. Lynn z chłopakiem przenieśli się do ogroda.
- Dobra, Vicky, zmieńmy temat –
powiedziała Patti. – Już spakowana na jutro? Czeka was wiele mil.
- Pewnie, że spakowana – wcięła
się znowu Sandy. – Skontrolowałam ją, w Kalifornii trzeba być przygotowanym na
wszystko.
- To masz w końcu jakiś
wystrzałowy kostium? – zapytała Vanessa.
- Oczywiście! – Sandy nadal czuła
się w obowiązku odpowiadać za przyjaciółkę. – Wzięłam tamto stare czarne bikini
i mój medalowy jednoczęściowy kostium hydrodynamiczny :D – emotka w jej głosie
była bardzo dobrze słyszalna.
Victoria
wstała z kanapy i podeszła nalać sobie coli.
- Dlaczego się wcinasz i nie
pozwalasz mi nic powiedzieć? – zapytała ją szeptem.
- Boję się, żebyś przypadkiem nie
chlapnęła czegoś o prawdziwym celu wyprawy – odpowiedziała Sandy dyskretnie, po
czym, aby odwrócić uwagę zgromadzonych od tej wymiany zdań, odwróciła się ku
środkowi pomieszczenia, klasnęła w ręce i donośnie zawołała: – Kto jeszcze chce
się ścigać na 1500?!
Nikt
jednak nie odważył się stanąć przeciw Sandy Torpedzie, jak ją niektórzy
nazywali. Albo po prostu nikt nie potraktował jej poważnie.
Sandy i
Victoria musiały wyjść wcześniej. Najadły się, spróbowały urodzinowej torty,
nabrały energii, a teraz, przed wyjazdem, należało się jeszcze przespać. Impreza
tymczasem trwała dalej. Była bardzo mocna i całonocna. Wszyscy byli zadowoleni,
chociaż następnego dnia kilka osób bardzo bolała głowa, a Vanessa wyszła o
drugiej w nocy do ogrodu i została ugryziona przez szopa papracza.
Następnego
dnia Patti, Amy, Vanessa z obandażowaną łydką oraz Lynn poszły odprowadzić
Victorię i Sandy na dworzec autobusowy. Przyjaciółki miały jechać do Cleveland,
by tam złapać jakieś połączenie do San Francisco.
Kiedy
maszyna podjechała już na stanowisko, koleżanki po kolei uścisnęły Victorię i
życzyły jej szerokiej drogi.
- Aha, i jakbyś przypadkiem jednak
zahaczyła o ten Hollywood i spotkała przykładowo Johnny’ego Deepa, to też wrzuć
na fejsa – zażyczyła sobie Patti.
- Kto to jest Johnny Deep? –
zdziwiła się Sandy. – Chodziło ci o Deppa, czy to jego odpowiednik w kinie porno?
Patti
Flannery zrobiła wielkie oczy na taką bezczelność, ale nie mogła wymyślić
żadnej ciętej riposty. Victoria wsiadła do autobusu, gdy Sandy pilnowała, aby
kierowca wstawił bagaże do schowka. W chwilę potem pojazd wytoczył się z dworca
i ruszył na zachód, ku Ohio, Matce Prezydentów.
Pozostałe dziewczyny
stały na dworcu i wpatrywały się w autobus, który stawał się coraz mniejszy, aż
wreszcie zniknął gdzieś wśród horyzontu. W końcu Patti odwróciła się do
pozostałych.
- No dobra, przyznać się. Która
mi zaiwaniła falloimitator?
Bosh normalnie opuściłam tyle noci mojego ulofcianego blogaska ale to dlatego że miałam śpiączkę i niebezpiecznie w moim stanie było używać laptopa! Ale twoje opko działa na mnie uzdrowająco! Bodzio mój kochany przyniósł mi lapcia mojego telepatycznie gdyż mu przekazałam bo łączy nas astralne porozumienie umysłów i teraz... no coś tam miałam pisać, ale zapomniałam, bo się nie mgoe tak długo skupić! Super opisałaś dżamprę, jest ql normalnie z moimi krejzolkami ulofcianymi, i dobrze że faceci nie przychodzą bo to buce, ale trochę nudno bez nich ale powinnaś jednak dodać ten element do opka, w ogóle to tęsknię za Dorianem! Vanessa acz kol wiek uważam że jest trochę głupia bo wstyd się przyznać do kupienia czegoś z przeceny! Mam nadzieję że Vicku spełni swoje mażenia i wprowadzisz pana Kinga na pewni jest seksi pączuszkiem! Sandy jest nudna i nudnie się ubiera i ogólnie pewnie ma wszy jeszcze. Ciekawe czy Chris jest emo? Czytałam o takim jednym takim Chrisie i on był emo i strasznie cierpiał z miłości i ogólnie uważam że powinnaś podać autorkę do sondy bo to oczywista zżynka z cb! George to straszny buc... a pszygody na socjologii na pewno byłyby ciekawe! Ogólnie to jest ql ale muszę już kończyć bo przez te komcie znowu mogę zapaść w śpiączkę! Buziolki!
OdpowiedzUsuńMarguerite
OMG, czuję taki straszny wczons i bul od myślenia, że zaniedbałam mego loffanego bloguńcia! ;( Chcem i muszem siem postarać, bo to FSTYT! Ale wiesz, teraz jestę bardzo zajęta i mam wrażenie, że doba mi się skróciła i wgl.
OdpowiedzUsuńRozdział był niezwykle kól i tró, aż mi lakier z paznokcia odpadł!!! Impra była tak wiarygodnibście opisana, że SZOK! normalnie! Czułam się, jak, bym tam była i wgl! Ja i moje qpele musimy kiedyś jakomś zrobić inspirując się Twoją!!! Jednakowosz zabrakło mi jakiegoś mrocznego elementu dla óbarwienia atmosfera, bo chodź było strasznie zajefajnie to trochę brakuje mi tego paranojamalnego klimatu poprzednich noć i dusznej atmosfery zwisających z żyrandoli pajęczyn.
Mymsercem poruszyła postać Chrisa, nadal nie mogę powstrzymać potoków samotnych łez! ;( Biedny, mam nadzieję, że nie ma siostry.
PS Zajrzyj koniecznie ma mojego blogaska! Jest nowa nocia!
Buziunie!
Selena
Przykro mi, ale muj kom nie będzie taki wyczerpujacy jak re wyrzej :/ ;0 :...( '_' smuteczek
OdpowiedzUsuńDawno nie byłam naq twoim blogaske, ale moge żec, że niezmiernie się nic nie zmieniło, dalej just super!i akcja trzyma niev=bywale w natężeniu.
Jestem ciekawa, kiedy w końcu języki natalie i chrisa zatańczą miłosną makarneę, powinny szybko, bo chrios to ładne imie iksde
.i czemu oglądali joszykuwke akurat to nie wiem, bo przecież tyle ciekawszych żeczy jest w telewizji jak trudne sprawy ;D ;*
a co to MoMoKiNi???? jak kimono cośik??? bo nej wejm?? wytłumacz proszę w kolejnej noci?
I gdzie są kocowilk i edłord> ja tesknie!